Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Od redaktora / Piotr Zychowicz

Chwała podwodniakom

Każde polskie dziecko wie o naszych rycerzach przestworzy. Pilotach myśliwców – na czele z lotnikami legendarnego Dywizjonu 303 – którzy podczas II wojny światowej toczyli podniebne pojedynki z wrogami z Luftwaffe. Powstają o nich wysokobudżetowe filmy, seriale i niezliczona ilość popularyzatorskich książek oraz artykułów. A nawet poświęcone im koszulki. Znacznie mniej znani są nasi podwodniacy. Oficerowie i marynarze polskich okrętów podwodnych. Ich przygody i dokonania w niczym nie ustępują zaś przygodom i dokonaniom lotników. Tyle że ich scenerią nie były rozświetlone słońcem podniebne przestworza, ale zimna, ponura głębia mórz i oceanów. Bitwy morskie, polowanie na U-Booty, dramatyczne pościgi i ucieczki. Ochrona konwojów i ryzykowne przeprawy przez pola minowe. Wszystko to w sytuacji gigantycznego stresu i napięcia nerwowego. Wystarczył bowiem jeden pocisk przeciwnika lub usterka techniczna, aby okręt podwodny znalazł się na dnie i na zawsze zamienił w głuchy, milczący grobowiec swojej załogi. W takiej sytuacji marynarzy czekało długie, straszliwe konanie w samotności. Mimo tego ryzyka polscy podwodniacy przez całą wojnę toczyli heroiczne, zacięte boje z Niemcami. Zadawali śmierć i sami ginęli. Wierząc, że ich poświęcenie i ofiara otworzą drogę do niepodległej Polski. Jak wiemy, niestety tak się nie stało. II wojna światowa skończyła się dla Polaków klęską i wielkim rozczarowaniem. Alianci, którzy tak chętnie szafowali polską krwią, na koniec bez mrugnięcia okiem sprzedali nas Stalinowi. Ta katastrofa nie przekreśla jednak bohaterstwa marynarzy naszych okrętów podwodnych, którym dedykujemy to wydanie „Historii Do Rzeczy”. PS Dziękuję bardzo panu Mariuszowi Borowiakowi – wybitnemu znawcy dziejów polskiej Marynarki Wojennej – za udzieloną nam wielką pomoc. Jest pan niezastąpiony! © ℗

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań