Od redaktora / Piotr Zychowicz
Gorzki los generała
To, kim był marszałek Bernard Montgomery, wie każdy średnio wykształcony mieszkaniec Zachodu. Ten brytyjski oficer – nazywany popularnie „Montym” – cieszy się do dziś sławą jednego z najwybitniejszych dowódców II wojny światowej. Jest uznawany za jednego z pogromców armii Adolfa Hitlera. Kim był zaś gen. Stanisław Sosabowski? Na to pytanie przytłaczająca większość mieszkańców Zachodu wzruszy ramionami. Tylko nieliczni fani starego kina wojennego przypomną sobie to nazwisko. – Czy to nie był ten polski lub czeski oficer, którego w filmie „O jeden most za daleko” grał Gene Hackman? – zapytają. Tak, muza historii Klio jest niesprawiedliwa. We wrześniu 1944 r. gen. Montgomery zaplanował karkołomny plan wielkiej operacji powietrznodesantowej. Chodziło o zrzucenie spadochroniarzy na teren Holandii, opanowanie kluczowych mostów i otwarcie przed alianckimi wojskami drogi do III Rzeszy. Operacji nadano kryptonim Market Garden.
Generał Sosabowski – dowódca 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej – od początku przestrzegał, że plan jest szalenie ryzykowny i musi zakończyć się fiaskiem. Niezwykle ambitny, drażliwy na punkcie własnego ego Montgomery odrzucał te przestrogi z gniewem. Uznał Polaka za „defetystę”. Rację miał jednak Sosabowski. Operacja „Market Garden” zakończyła się spektakularną klęską. A straty brytyjskich i polskich spadochroniarzy były zatrważające. Cóż zrobił Montgomery? Czy przyznał się do błędu i podał do dymisji? Skądże! Tak świat niestety nie działa. Montgomery zrzucił winę za katastrofę na gen. Sosabowskiego. Zarzucił mu – co było nieprawdą – że podczas akcji źle dowodził swoimi ludźmi. Brytyjczycy kazali polskiemu rządowi w Londynie zdymisjonować Sosabowskiego, co ten potulnie uczynił. Wybitny polski generał po wojnie pracował jako magazynier w brytyjskiej fabryce. Generałowi Stanisławowi Sosabowskiemu wyrządzono wielką krzywdę. Za swój nonkonformizm i swoją odwagę cywilną zapłacił olbrzymią cenę. Dla nas jednak generał jest bohaterem przez duże B. Cześć jego pamięci! Cześć pamięci jego żołnierzy, którzy za swoim dowódcą gotowi byli pójść w ogień! © ℗