Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Od redaktora / Piotr Zychowicz

Krzyżowcy – prawdziwi Europejczycy

Wszyscy to doskonale znamy. Światowe mass media, przemysł filmowy, pisarze i tabuny lewicowych intelektualistów przekonują nas, że najbardziej zbrodniczą oraz odpychającą organizacją w dziejach świata – obok partii narodowosocjalistycznej – jest Kościół katolicki. Dlaczego? Jak to dlaczego?! Przecież katolicy rozpalili stosy świętej inkwizycji, ciemiężyli kobiety, prześladowali Żydów oraz zorganizowali krwawe wyprawy krzyżowe. Ogniem i mieczem próbowali nawrócić miłujące pokój ludy Bliskiego Wschodu. Europejczycy powinni do dziś bić się w piersi za te haniebne czyny i wstydzić się za przodków. Redakcja „Historii Do Rzeczy” ma w tej sprawie inne zdanie. My się za krzyżowców nie wstydzimy. Wbrew temu, co twierdzą wspomniane „autorytety”, krucjaty nie były wcale aktem agresji, tylko aktem obrony. Chodziło o ocalenie Ziemi Świętej przed agresją ze strony muzułmanów. Nie chodziło też o żadne „nawracanie”, tylko o ochronę chrześcijańskich pielgrzymów. Nieprawdziwy jest również stereotyp przedstawiający krzyżowców jako żądnych złota i krwi okrutników. Znacznie większą bezwzględnością wykazywali się muzułmanie. A swobody religijne były większe w chrześcijańskich królestwach krzyżowców niż na terenach opanowanych przez wyznawców islamu. Krucjaty były przykładem europejskiej solidarności i współdziałania, a także indywidualnego poświęcenia chrześcijańskich rycerzy. Ludzi, którzy w imię wielkiej idei porzucali swoje domy i narażali życie w odległych zamorskich krainach. W wyprawach krzyżowych nie chodziło zresztą tylko o wzniosłe ideały. Miały one także doniosłe skutki geopolityczne. Na wiele lat odroczyły bowiem inwazję sił islamu na Europę. Mówienie o tym wszystkim jest uznawane za szczyt niepoprawności politycznej. Szczególnie obecnie, gdy za „prawdziwego Europejczyka” uchodzi ten, kto popiera wpuszczenie na nasz kontynent kolejnych milionów wyznawców Allaha. I zastąpienie tradycyjnej europejskiej kultury ideologią multi-kulti. Ośmielam się jednak twierdzić, że duch prawdziwej Europy reprezentowali właśnie krzyżowcy, a nie współcześni postępowi intelektualiści, którzy tak łatwo ich potępiają. © ℗

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań