Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Od redaktora / Piotr Zychowicz

W imieniu Rzeczypospolitej

Zamach na kata Warszawy Franza Kutscherę, polowanie na gestapowców z Pawiaka, próba zabicia Wilhelma Koppego. To tylko niektóre słynne akcje likwidacyjne Armii Krajowej wymierzone w aparat terroru niemieckiego okupanta. O akcjach tych powstały liczne książki, na ich kanwie nakręcono filmy i narysowano komiksy. Żołnierze, którzy brali w nich udział, znaleźli się w panteonie polskich bohaterów narodowych. Mało kto jednak wie, że egzekutorzy z Armii Krajowej mieli swoich kontynuatorów i że wyroki „w imieniu Rzeczypospolitej” wydawali i wykonywali również żołnierze wyklęci. Tak jak AK-owcy polowali na zbrodniarzy niemieckich, tak żołnierze powojennego podziemia polowali na komunistów. Oficerów NKWD, ubeków, milicjantów, aparatczyków partyjnych i konfidentów bezpieki. Chodziło o to, żeby przedstawiciele czerwonego okupanta nie mogli się na polskiej ziemi czuć bezpiecznie. Żeby wiedzieli, że nie są bezkarni i za popełniane zbrodnie może ich spotkać surowa kara. Przeprowadzane w skrajnie trudnych warunkach i obarczone olbrzymim ryzkiem operacje likwidacyjne wymagały od żołnierzy wyklętych olbrzymiej odwagi i zimnej krwi. Wielu z nich odniosło sukces, ale wielu poległo w walce z komunistami. Wielu zostało schwytanych i trafiło do straszliwych ubeckich katowni, gdzie wyrywano im paznokcie i sadzano na odwróconych stołkach. Przez blisko pół wieku PRL-owska propaganda nazywała ich bandytami i faszystami. Nawet dzisiaj – mimo że komunizm nie istnieje od ćwierć wieku – można usłyszeć, że wyklęci zajmowali się głównie „gwałtami i rabunkami na niewinnych cywilach”. Dzieje tej formacji próbuje się przedstawić przez pryzmat patologicznych zachowań, do których faktycznie dochodziło, ale stanowiły margines. Warto więc przypominać o heroicznych dokonaniach żołnierzy naszego powojennego podziemia. Jednym z nich były bez wątpienia likwidacje czerwonych katów. Może i o nich nakręcone zostaną kiedyś filmy. © ℗

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań