Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Od redaktora / Piotr Zychowicz

Apel „Historii Do Rzeczy”: Pomnik dla Sugihary!

To jedna z najbardziej niesamowitych historii z czasu drugiej wojny światowej. Jej głównym bohaterem był Chiune Sugihara, kowieński konsul Cesarstwa Japonii. A więc państwa znajdującego się w ścisłym sojuszu z III Rzeszą. Tenże konsul latem 1940 r. wystawił w Kownie ponad 2 tys. wiz polskim uchodźcom, głównie żydowskiego pochodzenia. Ludzie ci dzięki wizom Sugihary wydostali się ze Związku Sowieckiego i trafili do Japonii. W ten sposób uniknęli Holokaustu. Niemal wszyscy polscy Żydzi, którzy zostali na Litwie, padli bowiem ofiarą niemieckich mordów po tym, gdy w 1941 r. kraj ten zajął Wehrmacht. Ocenia się, że Sugihara ocalił w sumie 6 tys. polskich obywateli. Był to dobry, prawy człowiek. W ten sposób docieramy do wielkiego paradoksu. Sugihara ma swoje ulice, place i pomniki na Litwie, w Japonii, Ameryce oraz w wielu innych krajach świata. Nie doczekał się natomiast takiego upamiętnienia w Polsce! A więc w kraju, którego obywateli ratował przed zagładą. Redakcja „Historii Do Rzeczy” zwraca się więc z apelem do polskich władz centralnych i lokalnych: należy naprawić to niedopatrzenie! Drodzy Państwo, Chiune Sugihara powinien mieć swój pomnik – swoje ulice i place – również w Polsce. I jeszcze jeden ciekawy wątek. O ile o Sugiharze mówi się na świecie bardzo dużo, o tyle mało kto wie, że japoński konsul ściśle współpracował z oficerami polskiego wywiadu. A żydowskimi uchodźcami, którzy trafili bez grosza przy duszy do Japonii, zaopiekował się Tadeusz Romer, ambasador Rzeczypospolitej w Tokio. To kolejna historia, którą trzeba opowiedzieć. Nie tylko Aleksander Ładoś i grupa berneńska ratowali Żydów. W działalność tę zaangażowali się również polscy dyplomaci na Dalekim Wschodzie. Zapomniani bohaterowie. © ℗

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań