Inline HTML

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez firmę Orle Pióro Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-222) przy Al. Jerozolimskich 179 oraz podmioty współpracujące, w tym należące do Grupy Kapitałowej Platformy Mediowej Point Group SA, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych (Dz. Ustaw nr 133 poz.883) w celu realizacji usług oraz w celach marketingowych. Oświadczam, że jestem świadom, iż przysługuje mi prawo wglądu do moich danych osobowych oraz możliwość ich poprawiania i usuwania.

Od redaktora / Piotr Zychowicz

Dziękujemy, panie prezydencie

W październiku tego roku „nieznani sprawcy” zdewastowali pomnik Ronalda Reagana stojący w Al. Ujazdowskich w Warszawie. Monument został oblany jaskrawą farbą. Ktoś napisał na nim wulgarne wyzwisko. Kto inny nabazgrał słowa „Pro Abo” i obelgę pod adresem – co już naprawdę zakrawa na absurd – jednej z polskich partii politycznych. Atak na postument Ronalda Reagana był jednym z aktów wandalizmu, do których doszło podczas protestów wywołanych przez orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. Każdy obywatel Rzeczypospolitej ma oczywiście pełne prawo wyrazić swoją dezaprobatę wobec takiej czy innej decyzji władz. Ale w sposób kulturalny i cywilizowany. Zdewastowanie pomnika nieżyjącego prezydenta Stanów Zjednoczonych (1911–2004) było zaś pospolitym aktem chuligaństwa. Tym bardziej idiotycznym, że Ronald Reagan był wielkim przyjacielem narodu polskiego. Człowiekiem, któremu zawdzięczamy wolność.

To właśnie on w latach 80. rzucił wyzwanie sowieckiemu imperium zła. Reagan wypowiedział Kremlowi wojnę ekonomiczną i – za pomocą wyścigu zbrojeń – zarżnął sowiecką gospodarkę. Były to ciosy, spod których bolszewicy już się nie podnieśli. Upadek najstraszliwszej tyranii w dziejach świata, systemu, który od 1917 do 1991 r. dławił wolność setek milionów ludzi, był konsekwencją zdecydowanej, twardej polityki Reagana. Gdyby nie Ronald Reagan, Polska, Czechy, Węgry i inne kraje Europy Środkowo- -Wschodniej jeszcze długo znajdowałyby się pod sowieckim butem, pogrążone w komunistycznej nędzy, szarości i marazmie. A kto wie, czy komunizm nie trwałby do dziś? Może nadal istniałyby: ZOMO, PZPR i Ludowe Wojsko Polskie. Kolejki do sklepów i talony na samochód. A opozycjoniści nadal ginęliby w „tajemniczych okolicznościach”. O protestowaniu na ulicach w ogóle nie byłoby zaś mowy. Nie wiem, czy byłby to świat, w którym chcieliby żyć sprawcy dewastacji pomnika Ronalda Reagana. Śmiem wątpić. Ten numer „Historii Do Rzeczy” poświęcamy pamięci najlepszego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Zwolennika wolnego rynku i przeciwnika bieda-socjalizmu. Zwolennika wolności i przeciwnika zamordyzmu. Nadal są Polacy, którzy pamiętają i doceniają to, co Ronald Reagan zrobił dla naszej części Europy. © ℗

Piotr Zychowicz

Spis treści

Spis treści schowaj

Pobierz wersję PDF

Ostatnie wydania

Zobacz archiwum wydań